środa, 29 lipca 2015

23 ♥

    
   Od razu po wejściu rano do domu powitały ją porozwalane ubrania w przedpokoju.
-Erik, naprawdę tak trudno Ci to posprzątać?-spytała zażenowana całym tym bałaganem
-A Tobie tak trudno wrócić na noc do domu?- krzyknął- Nie, bo od razu trzeba lecieć do mamusi!- nie wiedziała co w niego wstąpiło. Nie miała żadnej ochoty na kłótnie.
-O co Ci do cholery  chodzi co?- spytała- To ty zostawiłeś mnie dla Olivii, bo ta nawet nie wiedziała jak złożyć szafę, a teraz masz jakiś problem!- jej ton głosu podwyższył się
-To, że nie masz nawet czelności wrócić do domu, tylko tak sama sobie jedziesz do rodziców, informując mnie po fakcie dokonanym, pomyślałeś jakie oni mają teraz mają o mnie zdanie, szczególnie, że mnie jeszcze okłamałaś?- nie wiedziała co w niego wstąpiło
-Nie, przesadziłeś!- zdenerwowała się- To ty lecisz na pierwsze zawołanie tej suki, zostawiając mnie na lodzie, nie zapominaj że jesteśmy małżeństwem i będziemy mieli dziecko, więc może czas zostawić swoją piękną dziewczynkę z przeszłości i zająć się troszkę nami?- poczuła narastające bóle w swoim podbrzuszu, ze zdenerwowania.
-Dla Twojej wiadomości, ona nie jest suką, a pomagam jej tylko ze względu na babcię- powiedział, a ona zaśmiała się ironicznie.
-Ze względu na babcię, to może ze względu na babcie chętnie byś się z nią przespał, co? Taka dobroczynna pomoc- kipiała ze złości- Nienawidzę jej, rozumiesz? Nie cierpię jej, jest zwykłą zdzirą, a Twoja babcia robi wszystko, żeby to między nami popsuć, są takie same, rozumiesz?- wykrzyczała mu w twarz i nagle poczuła jego dłoń na jej policzku. Uderzył ją. Potraktował ją jak zwykłą szmatę. Swoją żonę.
-Jesteś zwykłym chujem, aż mi wstyd, że będę miała z Tobą dziecko- z zanoszącym się płaczem wybiegła z domu.
-Alice, przepraszam- wybełkotał


Ruszyła w stronę pobliskiego parku. Nie wierzyła, że Erik był do tego zdolny. Uderzył ją. Nigdy tego nie  zrobił. Zresztą, nigdy nie widziała go walczącego. Chyba, że na boisku. Robiło jej się coraz zimniej. Wybiegła z domu w samej koszulce. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Durmową dłoń. 
-Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, Alice, proszę wybacz- zauważyła łzy w jego oczach, myślał, że weźmie ją na litość?
-Spakujesz mnie i zawieziesz do rodziców, jeśli nie sama to zrobię.
-Alice, kocham Cię, przepraszam- westchnął
-I co, myślisz, że teraz weźmiesz mnie tak po prostu na litość, Erik uderzyłeś mnie! Jestem w ciąży!- powiedziała stanowczo.
Kiedy piłkarz zawiózł ją już do domu rodziców, ta powiedziała im, że Erik wyjeżdża na zgrupowania nie chciała być sama, więc jedzie do Riri, ale prawda jest taka, że dziewczyna jest w Australii, a Alice jedzie do Marco. Kiedyś powiedział, że może liczyć na nią w każdej sytuacji.

-Marco, przyjedziesz po mnie, jestem u rodziców, taaak wszystko Ci wyjaśnię, dziękuję!-mniej więcej tak wyglądała jej rozmowa z Reusem. Dlaczego tak zrobiła? Bo nie chciała, żeby Erik ją znalazł, na razie teraz. Zawiodła się na nim.


______________________________________________________________________________


Nie zabijajcie ♥
Wiem, krótki.. ale teraz PRZYSIĘGAM
NASTĘPNY NIE BĘDZIE KRÓTKI ♥
Kocham ♥


poniedziałek, 27 lipca 2015

22 ♥


    Miesiąc temu wrócili z dwutygodniowego wypadu do Monako. Resztę swojego wolnego czasu postanowili spędzić w Londynie. Z dala od wścibskich, dortmundzkich paparazzi oraz od Olivi i babci Stelli, które pomimo ślubu nadal próbowały wcielać w życie wszystkie swoje intrygi. Alice na początku ich wyjazdu do Monako dowiedziała się czegoś, co przyprawiło ją o szok ale zarówno wielkie szczęście. Okazało się, że jest już w trzecim miesiącu ciąży. Jej brzuszek zaczynał się ładnie zaokrąglać,więc już każdy wiedział o szczęściu jakie spotkało państwa Durm. 
Erik, gdy tylko się dowiedział, dodał zdjęcie na swojego instagrama, facebooka oraz inne portale społecznościowe z podpisem "Szczęśliwi, przyszli rodzice ♥". 

Dortmund powitał ich brzydką, deszczową pogodą. No ale czego można się spodziewać po październiku. 
-Kochanie!-Alice wyszła z łazienki owinięta tylko w różowy, puchaty ręcznik.
-Co się stało?!-przestraszony Erik wpadł do sypialni.
-Oh, no nic. Podwieziesz mnie do centrum? Muszę sobie kupić coś luźniejszego-westchnęła
-Znowu?-zaśmiał się
-Znowu!-warknęła- Gdybyś był w czwartym miesiącu ciąży i cały czas rósł by Ci brzuch to wiedziałbyś co czuje.
-No dobrze,dobrze-przytulił ją od tyłu- Podwiozę Cię, tylko się ubierz ciepło.
-Wieem-cmoknęła go w policzek, zabrała wcześniej przygotowane ubrania i wróciła do łazienki.
Kiedy zeszła na dół Erik stał już gotowy do wyjścia.
-Jedziemy?-zapytał.
-Tak-złapała jego rękę, którą do niej wyciągnął i razem wyszli z domu.
-Podwiozę Cię do galerii i jadę do Olivii, bo prosiła mnie o pomoc w zmontowaniu szafy.
-Co?!- Alice stanęła jak wryta.
-No to, Alice, nie rób scen.
-Nie no, nie wierzę-zaśmiała się.- Ona chce rozwalić nasze małżeństwo! Doskonale też wie, że będziemy rodzicami a i tak się wpierdala!
-Alice! Nie krzycz na ulicy.
-Będę robiła co tylko mi się zachce! I nie musisz mnie już nigdzie podwozić! Przejdę się- odeszła szybkim krokiem, nie zwracając uwagi na krzyki chłopaka.

Po sklepach chodziła dobre cztery godziny. Kupiła tyle ubrań, że ledwo zaniosła je do taksówki. Oczywiście kupiła też parę ubranek dla maluszka. Płeć nie była znana, więc kupiła wszystko w odcieniu beżu i bieli.
Zamiast do domu pojechała odwiedzić swoich rodziców.
-Kochanie-gdy tylko przekroczyła próg domu została "napadnięta" przez swoją rodzicielkę.
-Cześć mamuś-odwzajemniła uścisk.
-Czemu sama dźwigasz te rzeczy!? Gdzie Erik?
-Miał ważne sprawy..
-No dobrze, wejdź. Właśnie piekłam ciasto. 
-Jakie?
-Twoje ulubione.
-Czekoladowe z malinami?-uśmiechnęła się szeroko
-Tak.

Spędziła bardzo miłe południe z rodzicami. Była 22, więc postanowiła wracać.
-A może zostaniesz na noc? Nie będziesz się tłukła taksówką. Tata albo ja Cię rano dostarczymy do domu. 
-W sumie..Jestem zbyt zmęczona-zaśmiała się- Zostaję.
-No to, pójdę po jeszcze ciasta-kobieta puściła jej oczko i udała się do kuchni.
Alice korzystając z okazji napisała do swojego męża.
"Jestem u rodziców.Zostaję na noc. Wrócę rano."
Odpowiedź przyszła po chwili. Było nią jedynie krótkie "Ok."


_________________________________________________________________________________
BŁAGAM, WYBACZCIE MI TO.
WIEM, ŻE:
-KRÓTKI
-DO DUPY
-PÓŹNO DODANY..
Ja wszystko wiem i mam nadzieję, że mi wybaczycie ♥
Obiecuję, że następny będzie ciekawszy ♥
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ ♥