poniedziałek, 22 grudnia 2014

7 ♥

Powróciła dawna Alice, pewna siebie, cały czas uśmiechnięta. Chętnie pozowała do zdjęć i dobrze jej to wychodziło. Całkowitym jej przeciwieństwem była wspominana już kobieta, Carolin. Była strasznie zdenerwowana, ale prawdę mówiąc, co panną Dark to obchodziło? Spokój miał kształt jej ramion. Była szczęśliwa. Nie nazywała wybranki Marco wrogiem, no ale odczuwała uczucie, jakby wygrała jakąś walkę z cholerną przewagą. Dawno się tak nie czuła. Od kilku dni jej miłość z Erikiem jakoś urosła, to było co najmniej dziwne, miłość z dnia na dzień mogła tak urosnąć? Idiotyczne. No, ale była szczęśliwa, zakochana. A przecież dla miłości nie jest ważne, żeby ludzie do siebie pasowali, ale by byli razem szczęśliwi, prawda?Sesja nadal trwała, a Erik coraz bardziej udowadniał Alice to jak ją kocha. Reszta drużyny nie mogła się na nich napatrzeć. Dwoje młodych, zakochanych w sobie ludzi.
-Alice, nie wiem o co chodzi, ale chyba wpadłaś w oko Reusowi, stałaś z Erikiem, a ten gapił się na Ciebie. Nie widziałaś? Szedł z tą swoją Carolin, trzymali się za ręce, a on i tak gapił się na Ciebie- powiedziała Ania
-Nie, no prawdziwy facet- skłamała
-Nie gadaj, Durm to Cię na rękach nosi- zachichotała Lewandowska
-Z Robertem też nie jest Ci na pewno źle- zaśmiała się
W tym samym czasie, kiedy Panna Dark rozmawiała z polką, piłkarz grał z Reusem w fifę. Ich znajomość coraz bardziej się powiększała, tak to idealne rozwiązanie dla Alice, brawo losie! Kolejny raz nie zawiodłeś! No, ale panie Reus, są pewne zasady, które trzeba przestrzegać, po pierwsze- nie podrywamy cudzej dziewczyny, tym bardziej, jeśli jest to połówka kumpla z drużyny a w dodatku Twoja była, no to chyba na tyle. To są zasady, a dokładniej zasada przygotowana specjalnie dla Ciebie. Dziwne tak samo jak ty. No, cóż. Za to blondynka otrzymała od niebios gram odwagi i postanowiła podejść do chłopaków. Chociaż ten jeden raz. I już po chwili siedziała przytulona obok Erika i czuła na sobie wzrok Marco. Czyżby chłopak czuł się zazdrosny? Jaka szkoda.
-To jak Misiek? Grasz z wygranym?- zaśmiał się Erik
-Chętnie- zachichotała
No, ale tak dziewczyna miała to cholerne szczęście, że Marco wygrał mecz z Durmem. No, to czas stanąć do pojedynku ze swoim byłym. Blondynka mogła cieszyć się jedynie z tego, że Dortmundzka 37 została z nią i godnie ją przytulał. Tak jak ona wygrała dzisiaj bitwę z Carolin, tak Erik wygrał walkę z Reusem.  A co przyniosło największe zdziwienie? To, że dziewczyna wygrała 1:0 z Marco. 
-Moja mistrzyni! Kocham Cię- powiedział i pocałował dziewczynę w czoło
-Ja Ciebie też- odpowiedziała, a twarz blondyna wyraźnie posmutniała. Chciałby umieć unikać przekleństw, które teraz miał w swoich myślach. Chociaż, chyba nie zależy już mu na dziewczynie tak jak wcześniej. Może, kiedy ją zobaczył poczuł to co czuł kilka lat temu? Przyzwyczajenie? Sam już nie wiedział co to było.


**************************************************************
Witam Was ♥
Po ponad miesięcznej przerwie, przepraszam, że musiałyście tyle czekać :C
Rozdział, jeden z gorszych, było tu o wiele lepszych, no ale jest przed świętami :D
Tymczasem mam dla Was mini konkurs :) Napiszcie w komentarzu, jak ma dojść do związku Marco z Alice, spokojnie! Nie zabijajcie mnie! Będzie tak jak chcecie, no ale musi coś się dziać. Nagrodą będzie reklama Waszego bloga tutaj! :3
Druga rzecz- słyszeliście o karze Marco, nieźle nie? No, ale dobrze, błędy się każdemu zdarzają ble, ble. No, ale patrząc na ten artykuł to nie wiem czy się śmiać czy płakać-


No, nie wiedziałam, że można być aż taką głupią dziewczyną. No, masakra :D
Tymczasem za 2 dni święta :3 Ja dostanę koszulkę Piszczka, a wy? :D Tymczasem tu macie zdjęcie moich prezentów Mikołajkowych ♥ Plus od mojej koleżanki dostałam piórniczek :3


sobota, 6 grudnia 2014

6 ♥

Wstała gdzieś o dziewiątej. Spojrzała na Erica, który również nie spał i cały czas się jej przyglądał. Dzisiaj wyjątkowo wstała wesoła, może to ze względu na obecność Durma. 
-Co dzisiaj robimy? Dość ciepło, może plaża?- spytał piłkarz
-Misiek, dzisiaj sesja- uśmiechnęła się 
-O jezu, kompletnie zapomniałem!- powiedział
-Ktoś tu jest całe życie roztrzepany!- odpowiedziała, po czym wstała z łóżka i podeszła do swojej szafy. Zaraz, zaraz. Sesja, piłkarze Borussi, ich partnerki, Reus! Czemu wszystko jej się z nim kojarzyło!? Prawda jest taka, że nie mogła o nim zapomnieć, bez względu na to jakby chciała.
-Masz tyle tego wszystkiego a i tak Ci zawsze mało- uśmiechnął się i podszedł do dziewczyny, całując ją w skroń.
-Przynajmniej ja nie jestem uzależniona od kolekcjonowania skarpetek- zaśmiała się
-Czasem mam taką ochotę Cię pocałować- oznajmił piłkarz
-W usta?- spytała
-Nie-
-W policzek?-
-Nie-
-W szyję?-
-Nie- zaprzeczył
-No to gdzie?- zapytała
-W kościele, kiedy przed swoją rodziną powiemy sobie sakramentalne "tak"- rozmarzył się chłopak i pocałował pannę Dark. Bardzo chciał, aby to właśnie Alice została jego żoną, czuł, że to ta jedyna.
-Toż się chłopaku rozpędziłeś! Dobrze wiesz, że oboje chcemy tego samego, ale spokojnie, nie śpieszmy się- odpowiedziała pewnie dziewczyna, ale czy to było prawdą? Czy chciała stanąć na ślubnym kobiercu i przeżyć resztę swojego życia z Erikiem? Może tą osobą był ktoś inny? 
-Zdaję sobie, że trudno ze mną wytrzymać, no ale, mogłabyś się wykazać- poskarżył się
-Dzisiaj na sesji to zrobię, obiecuję- zachichotała
Po godzinie znaleźli się na sali, na której miały odbyć się zdjęcia. Kiedy tam weszli, panna Dark zobaczyła Reusa, który dumnie obejmował swoją dziewczynę. Durma od razu dorwał dziennikarz, no cóż takie życie sportowca. Zadał kilka pytań, ale dziewczynie tylko jedno pytanie pozostało w pamięci i... sercu.
-A dziewczyna, z którą pan tutaj przed chwilą się tutaj pojawił, jest kimś ważnym- spytał dziennikarz
-Tak, jesteśmy razem. Jest tylko moja- odpowiedział
Uwielbiała słyszeć "jest tylko moja". Uwielbiała, kiedy z taką lubością podkreślał to i mocno przyciągał ją do siebie. To takie niesamowite- należeć do kogoś, być przez kogoś chcianym, być dla kogoś ważnym, że ta osoba nie może bez ciebie zasnąć.


*************************************************************************************************
Jezuniuuuu, czy kiedykolwiek napisze tutaj jakiś rozdział tak, 
żeby mi się podobał? Niee, to chyba niemożliwe. Nasze pszczółki w końcu 
wygrały 1:0 po bramce Ilkaya, formacja i skład się sprawdziły. Langerak na bramce, 
pierwsza ważna sprawa. Romek, mówmy szczerze- nie jest w formie.
A przed nami Liga Mistrzów, ostatni mecz ;) 1 miejsce mamy praktycznie zapewnione <3
Rozdział tragiczny, słodko, ble. Może będzie lepiej.
Do następnego ♥

niedziela, 30 listopada 2014

5 ♥

Zaufanie do siebie, to jeden z największych życiowych kapitałów: ufać sobie, dam radę.
-A jak nie?
-Dam.
-A jak nie?
-Dam.
-A jak upadnę?
-To się podniosę.
-A jak się nie podniosę?
-To sobie poleżę.
I właśnie już od tygodnia budziła się z taką motywacją. No, budziła się, ale prawie codziennie jej głowa lądowała ze zmęczenia na ławie. Zrozumiała, że nie ma co się zamartwiać, ona ma Erica, a Marco Carolin. Ta pieprzona, perfidna sprzeczność uczuć. Chcesz, tęsknisz, myślisz i równocześnie nie chcesz, boisz się i żałujesz. Leżała na swoim łóżku i słuchała piosenek lecących z jej telefonu, Erik pojechał na trening, a ona nie miała dzisiaj odrobiny sił, żeby iść na siłownię, strasznie ją zaniedbała, a to wszystko przed jednego idiotę, przez którego nie wiadomo czemu niszczy sobie życie, nie powinna nim się w ogóle przejmować i właśnie tak postanowiła- miała go w dupie. Nie było go i było idealnie, więc teraz można udawać, że go zna i znowu będzie tak jak wcześniej, tak? Jej przemyślenia przerywa migająca dioda powiadomień. Odblokowała ekran i zobaczyła jedną nieodczytaną wiadomość. Erik napisał, że kończą dzisiaj wcześniej i pojadą do jego ciotki, która już od dwóch miesięcy czeka na ich wizytę. Ubrała się, bo wiedziała, że ciocia Maya nie lubi spóźnialskich, a u niej z wyrobieniem w 15 minut było by słabo. Po 20 minutach przyjechał Eric, zabrali swoje zacne tyłki do samochodu i ruszyli w drogę. Droga do Lunen nie zajęła im długo czasu. Weszli do domu trzymając się ręce.  

-Nareszcie jesteście!- powiedziała ciocia
Jak to zawsze bywa Alice i Eric zostali wyściskani przez ciocię Mayę i usiedli do stołu, gdzie przygotowany był już obiad.
-Alice, schudłaś! Chyba za często tą siłownię odwiedzasz!- zabrała głos starsza pani Durm 
-Nie, po prostu jem- zaśmiała się dziewczyna.
Dopiero wieczorem udało im się wyjść z domu cioci i wrócić do domu.
-Jeju, misiek całkiem zapomniałem, jutro mamy sesję i partnerki też są zaproszone- powiedział chłopak
-O boże! Naprawdę? Nie cierpię twojego roztrzepania, wiesz?- powiedziała
-Tak, a ty nawet nie wiesz ile dajesz mi szczęścia- uśmiechnął się 
-Jak ty ze mną wytrzymujesz?- spytała
-Po prostu Cię kocham-  odpowiada


****************************************************************************************************
Wracam, miałam problemy z internetem, dlatego tak późno dodaje rozdział,
Alice jest cały czas w stanie mini depresji, ale spokojnie, będzie się tutaj działo, 
chyba, obiecuję przynajmniej. A co do naszej Borussi, oglądacie mecze, nie? No,
chyba, że wyniki bierzecie z neta, a do Borussi czujecie jedynie sympatię do piłkarzy,
no, ale to nie przecież nieprawda nie? :D Kontuzja Reusa, ostatnie miejsce w tabeli,
wygląda to coraz tragiczniej. Jeśli tak dalej będzie, nie może być wesoło. Dzisiaj przegraliśmy z Frankfurtem 2:0, nic się nie klei, a gdy była już dość ładna akcja to
wkradała się tragiczna skuteczność, no i chyba wiem, co jest naszym problemem, 
brakuje nam zawodnika, który wie co grać i tą grę może wziąć na siebie, kimś takim był Robert, owszem Reus spełnia dobrze, te wszystkie role, ale Marco pożegnał się z piłką do bynajmniej stycznia, 2 sezony temu duet Gotze-Reus-Lewy było idealnie, sezon wcześniej Reus-Lewy, było równie dobrze, a teraz został sam Reus, zaczynał grać coś z Aubą, no, ale ktoś musi wziąć tą grę na siebie- napastnik, bo jakoś na razie Ciro, nie spełnia chyba nikogo oczekiwań, a Miki strzela 1 gola na 100 sytuacji, negatywnie przepraszam ;(


niedziela, 9 listopada 2014

4 ♥



Spojrzała na Reusa. 
-Przepraszam- powiedziała i wybiegła, na zewnątrz, chyba nikt jej nie zauważył. Dała upust emocjom, wiedziała, że to się tak skończy. Udawała, że jest silna, a tak naprawdę nie umiała sobie z tym wszystkim poradzić. Popieprzone to wszystko, prawda? Bardzo.
Było jej ciężko, cholernie. To było jej pierwsze spotkanie z Reusem, wiadome jest to, że nie ostatnie, skoro po pierwszym spotkaniu jest tak, co będzie po kolejnych? Niemożliwą rzeczą jest to, że nie będzie musiała oglądać tej jego zapindrzonej mordki, przecież gra w jednej drużynie z Erikiem, dodatkowo świetnie się dogadują, brakuje tylko tego, żeby się zaprzyjaźnili. Szczerze mówiąc, dlaczego teraz płacze? Płacze, dlatego, no bo, nie no, może z innego powodu, trudno powiedzieć, kiedy setki jej emocji złączyły się w jedno. Grał tam, było dobrze, ale się zjebało, tradycja. Za bardzo wrażliwa, za mało twarda, dziecinnie naiwna, dokładnie tak się teraz czuła. Ale podniosła się, otarła łzy, które swobodnie spływały po jej policzkach. Wzięła się w garść. "Tam czeka na mnie Erik" wskazała palcem na salę. Zaszła jeszcze do łazienki, gdzie poprawiła makijaż, który jeszcze kilka sekund temu przeżył powódź.
-Misiek, gdzie byłaś?- spytał Durm
-Poprawiłam makijaż, trochę mi to zeszło, przepraszam. Może przedstawisz mi swoich kolegów, bo na razie to znam tylko Roberta, Kevina i w części Marco- okłamała go, kolejny raz. Kolejne myśli, kolejne drętwe myśli, skoro, nie umiała powiedzieć prawdy osobie, na której najbardziej jej zależy w rezultacie okłamuje samego siebie. Nie oszukujmy się. Zasada jest prosta- nigdy nie kłam komuś kto ci ufa i nigdy nie zaufaj komuś kto cię okłamał.
-Uwielbiam patrzeć na Twój uśmiech- powiedział Durm
To był właśnie miód na jej serce, w części, choć w tym 1% jej humor się poprawił, dobre i to. Podeszli właśnie do grupki chłopaków, o której ona wcześniej wspominała.
-Erik, stawiam, że to Twoja siostra, bo na dziewczynę za ładna- powiedział jeden z nich
-Kochanie, poznaj Hummelsa!- powiedziała dortmundzka 37
-Ooo, Ericzek, zazdroszczę!- powiedział Piszczek
-Alice, tak w ogóle jestem!- uśmiechnęła się 
-Łukasz, Kuba, Mats, Sebastian, Lewusek- ostatni Robercik zabłysnął 
-Miło było poznać, pogadajcie ja idę do Ani- powiedziała, na co dostała buziaka w policzek "na pożegnanie".
-Witam panią Lewandowską!- krzyknęła stojąc za Polką
-Alice! Dawno się nie widziałyśmy!- powiedziała przytulając dziewczynę
-Choć, poznasz resztę dziewczyn- dodała
Udały się w stronę grupki dziewczyn, miała nadzieję, że miłych dziewczyn. Nie tryskała sympatią do zapatrzonych w siebie dziewczyn.
-Dziewczyny, poznajcie Alice, sympatię Durma- powiedziała Ania
-Hej- powiedziała
Z dziewczynami od razu nawiązała rozmowę, szczególnie z Cathy, dziewczyną bohatera jej wcześniejszej rozmowy- Hummelsa. Temat ich rozmowy spadł na Reusa i jego dziewczynę, Alice już wiedziała, że nie zostaną przyjaciółkami. "Miłość" Marco miała ewidentnie jakiś problem, a blondyn latał za nią jak potulny baranek.
-Nie czaję tych, co trwają w dziwnych związkach, kochasz to jesteś, nie, to nara!- powiedziała

_____________________________________________________________________
Mam jedno zasadnicze pytanie,
Durm gra w pierwszej drużynie,
a Reus dopiero do niej doszedł, więc
oto wam tłumaczę tezę tego bloga, 
szczerze mówiąc to sama nie wiem
jak to będzie, no ale Durm już
gra w Borussi, kiedy Reus do niej
przeszedł, a Gotze gra w Bayernie,
no i Marco go w ogóle nie kojarzy, 
nie przyjaźnili, wiem jestem
starszna :c Dzisiaj mecz, po
wczorajszych spotkaniach 
Borussia spadła na ostatnie miejsce
za to zapewniła już sobie grę w 1/16
Ligi Mistrzów, a dzisiaj gramy z Borussią.
#WszyscynaMonchengladbach 
Dżej ♥





sobota, 1 listopada 2014

3 ♥

Nie mogła od rana spać, dlaczego? Właśnie dzisiaj nastał dzień, w którym spotka się ze swoją przeszłością, dziś czeka ją bal zorganizowany z okazji zakończenia sezonu, na którym zjawi się on. Jej przeszłość, jej miłość, jej wspomnienia. No, ale chyba nigdy nie jest za późno, żeby naprawić błędy przeszłości. Kiedy jeszcze z nim była, zamykała oczy i wyobrażała sobie szczęście, widziała kogo? Jego. Wyjęła szklankę i nalała do niej soku. Dziś czeka ją trudny dzień. Po chwili zobaczyła schodzącego po schodach Erica, bez koszulki, w samych spodenkach.
Jej słaby punkt.
-Misiek, no proszę, musisz!- śmiała się
-Nie mogłem znaleźć żadnej koszulki, przepraszam- posłał uśmiech numer #23
-Dam Ci swoją- odpowiedziała
-Dobrze wyglądam bez, co?- powiedział
-Wkurzasz mnie- udała obrażoną
-Mam sposób na focha- odpowiedział i zaczął ją gilgotać, gilgotki- jej kolejny słaby punkt, on je gdzieś zapisuje?!
-Jak to mawia pani Mia, wolę się kłócić z Tobą...- zaczęła
-Niż całować z inną- skończył i pocałował Alice, skończyło się na tym że upadli na kanapę. W kuchni zrobili sobie kanapki i zaparzyli świeżą kawę, której zapach roznosił się po całym domu. Popijając kawę Erik złapał dłoń dziewczyny, robił tak często, dziewczyna już do tego przywykła. Czuł, że ten bal będzie niesamowity, może dlatego, że to jego pierwszy bal z panną Dark? Dobrze, że nie znał jej myśli, bo jej myśli były całkowitym kontrastem jego. Ona bała się tego balu, stop! Nie bała się balu, bała się spotkania z nim.
Czas zleciał dość szybko, nim się obejrzeli musieli już przygotowywać się na bal. Więcej czasu potrzebowała oczywiście dziewczyna, chyba nic w tym dziwnego.

Wyglądała cudownie, od razu można było zauważyć blask w oczach chłopaka, kiedy ten patrzył na swoją drugą połówkę.
-Wyglądasz pięknie- powiedział
-Ty też niczego sobie- odpowiedziała
Po dwudziestu minutach jazdy znaleźli się pod halą, na której ma się odbyć bal. Jej zdenerwowanie sięgnęło zenitu, czyli za chwilę, zobaczy go. Przez chwilę czuła się tak, jakby za tymi wielkimi drzwiami była jej nowa przyszłość, ale zaraz, jej przyszłość jest przy Eriku, tak? Po chwili wsłuchiwali się już w przemowę Kloopa, który dziękował piłkarzom za świetny sezon i życzył udanych wakacji. Długo nie musiała czekać, zobaczyła go, ale nie był sam, był z dziewczyną. Rozmawiał z Erikiem, jej Erikiem. Coś w środku niej kazało jej tam podejść, rozum, serce? Nie wie co to było, ale grzecznie się posłuchała i podeszła do chłopaka. Przyglądała się Marco, te same oczy, ten sam uśmiech, ten sam cudowny głos. Opamiętała się, pocałowała Durma w szyję i rzuciła "Idę do łazienki" i ruszyła w kierunku toalety. Była z siebie dumna. Niech Reus nie myśli, że ona jest na straconej pozycji i nie radzi sobie. Wręcz przeciwnie. Patrzyła w lustro, nagle zobaczyła w nim odbicie piłkarza, Marco.
-Alice, Alice, Alice... Moja mała Ali! Porozmawiamy?- spytał, a ona czuła jak jej ciało odmawia posłuszeństwa
-Mamy jeszcze o czym rozmawiać?- rzuciła chamsko 
-Zrobiłaś się strasznie wredna wiesz?- powiedział, a ona nadal nie miała odwagi spojrzeć mu prosto w oczy, cały czas patrzyła w lustro
-Nie jestem już po prostu sztucznie miła- udało jej się, dzieliło ich już prawie nic, patrzyli sobie prosto w oczy 
-Miłość nie jest taka straszna, wiesz? Ludzie potrzebują bliskości drugiej osoby, bez sensu jest obawianie się jej- powiedział
-Wiesz, ja mam już swoją miłość, właśnie przed chwilą z nim rozmawiałeś- pewnie powiedziała
-Panno Dark, byłem Twoją pierwszą miłością, tak jak ty moją, a wiesz, że pierwsza miłość nie rdzewieje?- spytał
-Wiesz, zamiast wyznawanie mi swoich uczuć, lepiej leć do swojej dziewczyny, na pewno czuje się już samotna- odpowiedziała
-Ty mi wystarczasz- chciał ją przytulić, ale ta go odepchnęła
-Marco, ja mam chłopaka!- krzyknęła
-Jezu, Alice, kiedy wyjechałem tylko piłka ratowała mnie od depresji, z każdym dniem było coraz gorzej, z każdym dniem tęskniłem coraz bardziej, rozumiesz? Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że nic do mnie nie czujesz- powiedział
Jak kazał, tak zrobiła, ale kiedy spojrzała w jego oczy. Te wszystkie blokady się otworzyły, czuła się swobodnie. No, ale była zmuszona do mówienia prawdy.
-Zawsze umiałeś poprawić mi humor, nawet jeśli było bardzo źle, samym tym, że byłeś- powiedziała

_________________________________________________________________________
Hej, przepraszam, że tak krótko
ale jakoś dziwny dzień
Borussia wygrywała 1:0 z Bayernem i przegrali 2:1.
No, ale w końcu widzę tą Borussię, którą widziałam 
2 sezony temu, szybką, dynamiczną;
     jest dobrze ♥




sobota, 18 października 2014

2 ♥

                                                              


Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Była mu bardzo wdzięczna, że zrobił dla niej coś takiego. Po chwili stali już na murawie, uśmiechnięty Kloop miał im bardzo ważnego do powiedzenia.
-Na początku chłopaki chciałbym wam pogratulować, świetne spotkanie! A tutaj druga rzecz, udało nam się dokonać wspaniałego transferu i oznajmiam Wam, że od nowego sezonu będziecie trenować z Marco Reusem!- powiedział
Jej nogi zamieniły się w watę cukrową. Czyli to prawda. Że też to właśnie ona, właśnie teraz, musiała mieć takie "szczęście".
-Misiek, źle się czujesz?- spytał Erik
-Nie, trochę mi zimno- kłamie
Na jej słowa Erik ją przytula. I przez jednego gościa to wszystko miało się rozpaść, nie, nie! To niedopuszczalne!
-Moja mała dziewczynka!- mówi
W jej głowie jest jedynie mętlik, no ale o co ona się martwi. Związek z Marco to przeszłość, ona teraz jest z Erikiem i czuje się cudownie. Chociaż sama siebie okłamuje. Nie wie co czuje. Jak zobaczy, to będzie stop. Może jej nie pamięta? Jasne, snuj sobie snuj. Zmieniła numer, tylko dlatego, żeby piłkarz nie mógł już do niej zadzwonić. Może związek na odległość by się udał? Tylko ona to wszystko zepsuła?  Czy kiedykolwiek czułaś, że wiesz o kimś wszystko? Czy potrafiłaś potrafiłaś przewidzieć jego reakcje? Czy myślałaś kiedyś o tym, że możesz zranić osobę która nigdy nie pozwoliła Ci upaść? Takie właśnie myśli chodziły jej po głowie wieczorem. To wszystko brzmi absurdalnie, bowiem ona miała nagle zakochać się tak w chłopaku, który jeszcze nie dawno ją zranił. Zranił? Nie, myślał o sobie. Myślał o sobie, no ale przecież miał zostawić wspaniałą ofertę, która otwierała drzwi do jego kariery dla jakieś szkolnej miłości. Może miał inny powód? Nie wiedziała. Jak czuł się Erik? Cudownie. Jego kariera się rozwija i ma przy swoim boku wspaniałą dziewczynę. Jego związek z Alice trwa już rok. To niby nie tak wiele, ale kocha ją nad życie. Poznali się przypadkiem. W galerii, nie wylał na jej koszulę napoju, nie spytał się o osobę, którą rzekomo zgubił, powiedział wprost, że nigdy nie widział tak cudowniej dziewczyny, później poszli na kawę i od tego się zaczęło. Później poznali ją jego rodzice, tata piłkarza od razu ją polubił, może dlatego, że mieli wspólny temat, Borussia Dortmund. Alice była wierną fanką żółto-czarnych, tak samo jak pan Thomas. Dla pani Sophie- matki Erika dziewczyna była wzorem w kuchni, nie dość, że gotowała wyśmienicie, to jeszcze zdrowo. Było idealnie. Wieczorem, kiedy zauważył, że z panną Dark coś jest nie tak postanowił zabrać ją na spacer. Spacerowali po mieście, trzymał mocno jej rękę, tak jakby bał się, że może gdzieś mu uciec. Był szczęśliwy, że Bóg pozwolił być mu tak szczęśliwym z nią. Co chwile posyłali sobie uśmiechy, szczególnie wtedy kiedy patrzyli sobie prosto w oczy. Potrafili sobie wyczytać z nich wszystko. Wybrali się do kawiarni, tam gdzie kiedyś się spotkali się po raz pierwszy. Na szczęście była jeszcze otwarta. Usiedli na tym samym miejscu co kiedyś, dwa fotele w rogu lokalu. 
-Właśnie tutaj jest nasz wspólny raj na ziemi, wiesz?- powiedział Durm
-Chociaż ten pomysł w twoim wykonaniu jest mądry!- zachichotała
-Nie żyjesz!- powiedział i chciał zacząć łaskotać dziewczynę, ale ona była już przy wyjściu, no i właśnie tak zaczęła się słynna bójka między panną Alice Dark, a panem Erikiem Durmem. Ganiali się po całej galerii jak dzieci. Mimo to, że Durm był piłkarzem dziewczyna nie była od niego gorsza, w końcu ćwiczenia i własna siłownia robią swoje. Można powiedzieć, że rywalizowała czasem z Anią Lewandowską "ciało na ciało", ale świetnie się dogadywały, co też cieszyło chłopaka. Biegi skończyły się na tym, że parę zgarnęła ochrona i musieli wysłuchać ich kazania. Dziewczyna mimo tego, że kochała Erika, dopiero teraz czuła się idealnie. Czuła się jak gówniara, która nawywijała coś w centrum handlowym, a teraz boi się wrócić do domu z myślą, że mama już o wszystkim wie. Tak mogło być cały czas. Ale ona znów okłamywała siebie, właśnie tak było z Reusem.
-Droga panno! Wracamy do domu, dzisiaj już trochę narobiliśmy bałaganu!- usłyszała za swoich pleców głos chłopaka
Dzisiejszy dzień był dla niej co najmniej dziwny. Najpierw wspaniała atmosfera na meczu i wygrana, potem ta wiadomość o transferze, co już nie było takie wesołe, ale wieczór zalicza do udanych, w końcu czuła się idealnie. Erik widząc gęsią skórkę na ciele dziewczyny narzucił na nią swoją bluzę. Nie przyjmował odmowy, więc Alice nie miała wyboru. Zresztą, było jej to na rękę, mogła zachwycać się jego perfumami.
-Te perfumy uzależniają, wiesz?- powiedziała
-Bo to te od Ciebie- powiedział i pocałował ją w czoło
Po jakimś czasie leżeli już na swoim łóżku i wybierali film na wieczór. Wybór padł na horror, tak wybór Durma. Wiedział chłopak co robi. Już w połowie filmu dziewczyna była wtulona w niego jak w poduszkę, a akcja dopiero się rozkręcała. No, ale nie było dane mu obejrzeć film do końca, ponieważ postanowili zawitać do nich rodzice piłkarza, którzy właśnie wracali z wakacji i zajechali "po drodze". Dyskutowali żywo o różnych sprawach. Obrońca cały czas obejmował dziewczynę w pasie. Chciałby aby tak było zawsze.




__________________________________________________________________________
Jeju, przepraszam! Nic nie wyszło, nic nie trzyma
się kupy. Nie wyszło tak jak chciałam, ale postaram 
się poprawić! Obiecuję. Borussia Dortmund blisko
strefy spadkowej, chłopaki co jest? Na szczęście
z Ligą Mistrzów wszystko w porządku. Ale nie 
poddajemy się wciąż walczymy o największe cele.
Kolejny rozdział przewiduję za tydzień.
Compelling.




poniedziałek, 29 września 2014

1 ♥

Z jej życiem nigdy nie było za ciekawie. Najpierw wielka miłość, później ta miłość rozpadła się, bo on odszedł, wyjechał do innego miasta, grał w tamtejszym klubie.  Nie mogła o nim zapomnieć. Miała nadzieję, że on wróci do niej, nawet w innej osobie, miejscu, czasie, ale wróci. Młodzieńcza miłość, tak, właśnie taka ona była. Teraz, też miała kogoś. Go też kocha, ale przy nim nie czuje się tak, jak poprzednim razem, ukrywanie przed rodzicami, pocałunki w odległym miejscu od domu, to była za razem taka przygoda. Związek z Erikiem, jest jej drugim związkiem, dziwne co? Tylko, to jest taki dorosły związek, romantyczne kolacje w drogich restauracjach, ona w sukience, on w koszuli, obiadki u rodziców. To nie dla niej. Dla niej idealną randką jest wypad do Kfc, w jeansach, później pałętanie się po mieście, tak właśnie było z nim, z Marco. Co raz częściej czytała, że stał się wartościowym zawodnikiem i klub z Monchegladbach jest już poziom za niski jak na jego umiejętności. To dziwne uczucie, że wróci tutaj? Do Dortmundu? Że będzie trenował wspólnie z jej aktualną miłością? Nie wiedziałaby kompletnie jak się zachować. Jej babcia mówiła, że pierwsze zauroczenie powraca za każdym razem, czy to mogła być prawda? 



                                                             ***
To wspaniały dzień dla każdego kibica tutejszego klubu, wielkie derby. Mecz rozgrywany z największym wrogiem w kraju- Schalke. Spotkanie rozgrywane w jej urodziny. Stresowała się, zresztą jak to przed każdym meczem, w którym grał Erik. Jak błyskawica przeszył się do pierwszego składu. A ona? Całym sercem oddana Borussi. Przed związkiem z piłkarzem jej miejsce na tym stadionie zawsze znajdowało się na sektorze żółtej ściany. A teraz? Kibicuje wspólnie z innym dziewczynami piłkarzy na sektorze VIP, podoba jej się tam? Ani trochę. Siedzące modelki, co chwilę pudrujące swój nosek. Chyba nigdy nie zaznały smaku tego kibicowania tutaj i raczej nie zaznają. Piłkarze wchodzą na boisko.  Kibice dają o sobie znać, zresztą ty ubrana na żółto czarno nie jesteś gorsza. Erik ją dokładnie obserwował. Kochał ją ponad życie. Grał od pierwszej minuty, miał z kolegami już pewien plan. Mianowicie, gdy strzelą gola Erik podejdzie pod sektor, który zajmuje jego dziewczyna i pokaże swoją podkoszulkę, którą zaprojektował specjalnie na tą okazję. Nie miał dzisiaj nawet czasu, aby złożyć jej życzenia, ona od rana na swojej siłowni, a on na stadionie. Schalke na początku miało kilka "setek", ale na szczęście ze skutecznością było dzisiaj u nich gorzej. Później inicjatywę przejęła drużyna z Dortmundu. Rzut rożny dla nich, właśnie ten stały fragment gry ćwiczył na zgrupowaniu najczęściej. Dośrodkowuje Błaszczykowski, idealnie na głowę Hummelsa, ale ten uderza w poprzeczkę, ale piłka się od niej odbija i trafia wprost pod nogi piłkarza z numerem 37, a ten z pięknego woleja umieszcza piłkę w bramce rywali. GOL! ERIC DURM GOL! Biegnie pod sektor, na którym swoje miejsce zajęła ona, podciągasz koszulkę do góry, a na niej napis:

                                WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SKARBIE ♥
Twój chłopak sprawił Ci wspaniałą niespodziankę. Uśmiechasz się, a w oczach widzisz łzy. 80 tys. ludzi widzi co wyprawia twój wariat. Wiedziała, że musi mu podziękować. Tuż po meczu czekała pod jego szatnią. Zobaczyła go, jak najszybciej do niego podbiegła i go przytuliła.
-Jesteś wspaniały- mówi
-Dla Ciebie wszytko, chodź Jurgen ma nam coś ważnego do powiedzenia- łapie ją za rękę.


______________________________________________________
Dobry, Julita zmusiłaś mnie ♥ 
Ale sama przyznam, że wyszło to tak jak sobie wyobrażałam ♥
Co ma do powiedzenia Jurgen, hmmm? :D

piątek, 29 sierpnia 2014

Prolog ♥

[Kilka lat wcześniej]
Przygotowywała się do spotkania z chłopakiem. Miał jej coś bardzo ważnego do powiedzenia. Ubrała się i jak najszybciej poszła do ich ulubionej kawiarni. Kiedy weszła od razu zobaczyła chłopaka, siedział przy stoliku, wyraźnie był czymś podenerwowany. 
-Hej misiek- powiedziała i usiadła obok
-Alice...- mówił do niej tak tylko wtedy, gdy miał  coś ważnego do powiedzenia 
-Co się stało?- spytała, cholernie się bała tego co powie.
-Bo, bo ja.. dostałem ofertę z Monchegladbach, rozumiesz, że to dla mnie wspaniała oferta, i ja... przyjąłem ją, za tydzień wyjeżdżam- powiedział, a w oczach blondynki pojawiły się łzy
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Pomyślałeś o mnie? Wiesz co, myślałam, że my tak na poważnie- krzyknęła
-Chcę, żebyś pojechała tam ze mną- powiedział z nadzieją w oczach
-Chciałabym Ci przypomnieć, że mam 16 lat, szkołę do skończenia i rodziców, którzy za nic mi nie pozwolą-  chciała wyjść, ale Marco złapał ją za rękę
-Przepraszam...- powiedział
-Zresztą, co się mam martwić, twoja kariera! Szczerze, to gratulacje! Ale mogłeś powiedzieć mi wcześniej, wszyscy już wiedzą nie? Tylko nie ja! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy! Nie pisz, nie dzwoń! Pa!- powiedziała i wyszła.
Miała mu za złe, to, że dowiedziała się tak późno, może chciał jej w ogóle nie mówić tylko wyjechać? Tak naprawdę to koniec. Koniec z nimi. Koniec ze związkiem, w którym rozmawiali jak przyjaciele, kłócili się jak małżeństwo ze stażem, a bawili się jak dzieci. Może przyszłość wyjaśni dlaczego jest tak jak jest teraz? 

___________________________________________________
2 blogi w jeden dzień! ♥

Wygląd, prolog, bohaterowie na dwóch blogach wykonani 
Na koniec wakacji dostałam energii? :D
Myślę, że już wiecie o kogo chodzi 
Po piąte, macie pomysł co mogłabym pisać pod postami?