-A jak nie?
-Dam.
-A jak nie?
-Dam.
-A jak upadnę?
-To się podniosę.
-A jak się nie podniosę?
-To sobie poleżę.
I właśnie już od tygodnia budziła się z taką motywacją. No, budziła się, ale prawie codziennie jej głowa lądowała ze zmęczenia na ławie. Zrozumiała, że nie ma co się zamartwiać, ona ma Erica, a Marco Carolin. Ta pieprzona, perfidna sprzeczność uczuć. Chcesz, tęsknisz, myślisz i równocześnie nie chcesz, boisz się i żałujesz. Leżała na swoim łóżku i słuchała piosenek lecących z jej telefonu, Erik pojechał na trening, a ona nie miała dzisiaj odrobiny sił, żeby iść na siłownię, strasznie ją zaniedbała, a to wszystko przed jednego idiotę, przez którego nie wiadomo czemu niszczy sobie życie, nie powinna nim się w ogóle przejmować i właśnie tak postanowiła- miała go w dupie. Nie było go i było idealnie, więc teraz można udawać, że go zna i znowu będzie tak jak wcześniej, tak? Jej przemyślenia przerywa migająca dioda powiadomień. Odblokowała ekran i zobaczyła jedną nieodczytaną wiadomość. Erik napisał, że kończą dzisiaj wcześniej i pojadą do jego ciotki, która już od dwóch miesięcy czeka na ich wizytę. Ubrała się, bo wiedziała, że ciocia Maya nie lubi spóźnialskich, a u niej z wyrobieniem w 15 minut było by słabo. Po 20 minutach przyjechał Eric, zabrali swoje zacne tyłki do samochodu i ruszyli w drogę. Droga do Lunen nie zajęła im długo czasu. Weszli do domu trzymając się ręce.
-Nareszcie jesteście!- powiedziała ciocia
Jak to zawsze bywa Alice i Eric zostali wyściskani przez ciocię Mayę i usiedli do stołu, gdzie przygotowany był już obiad.
-Alice, schudłaś! Chyba za często tą siłownię odwiedzasz!- zabrała głos starsza pani Durm
-Nie, po prostu jem- zaśmiała się dziewczyna.
Dopiero wieczorem udało im się wyjść z domu cioci i wrócić do domu.
-Jeju, misiek całkiem zapomniałem, jutro mamy sesję i partnerki też są zaproszone- powiedział chłopak
-O boże! Naprawdę? Nie cierpię twojego roztrzepania, wiesz?- powiedziała
-Tak, a ty nawet nie wiesz ile dajesz mi szczęścia- uśmiechnął się
-Jak ty ze mną wytrzymujesz?- spytała
-Po prostu Cię kocham- odpowiada
****************************************************************************************************
Wracam, miałam problemy z internetem, dlatego tak późno dodaje rozdział,
Alice jest cały czas w stanie mini depresji, ale spokojnie, będzie się tutaj działo,
chyba, obiecuję przynajmniej. A co do naszej Borussi, oglądacie mecze, nie? No,
chyba, że wyniki bierzecie z neta, a do Borussi czujecie jedynie sympatię do piłkarzy,
no, ale to nie przecież nieprawda nie? :D Kontuzja Reusa, ostatnie miejsce w tabeli,
wygląda to coraz tragiczniej. Jeśli tak dalej będzie, nie może być wesoło. Dzisiaj przegraliśmy z Frankfurtem 2:0, nic się nie klei, a gdy była już dość ładna akcja to
wkradała się tragiczna skuteczność, no i chyba wiem, co jest naszym problemem,
brakuje nam zawodnika, który wie co grać i tą grę może wziąć na siebie, kimś takim był Robert, owszem Reus spełnia dobrze, te wszystkie role, ale Marco pożegnał się z piłką do bynajmniej stycznia, 2 sezony temu duet Gotze-Reus-Lewy było idealnie, sezon wcześniej Reus-Lewy, było równie dobrze, a teraz został sam Reus, zaczynał grać coś z Aubą, no, ale ktoś musi wziąć tą grę na siebie- napastnik, bo jakoś na razie Ciro, nie spełnia chyba nikogo oczekiwań, a Miki strzela 1 gola na 100 sytuacji, negatywnie przepraszam ;(