Jej wzrok w tłumie gości próbował wyłapać sylwetkę Marco. Musiała z nim porozmawiać teraz, już! Jak na złość nigdzie go nie widziała. Czyżby nie przyszedł? Nie,to niemożliwe, musiał przyjść zawsze pojawiał się na imprezach, na które był zaproszony. Kto go zaprosił? No tak Alice ale to było jeszcze na imprezie u Nuriego. Zaprosiła wtedy wszystkich, wiec blondyna tez wypadało zaprosić.
Była na niego wściekła. Jak on mógł o tak sobie pójść do jej brata i Tary i prosić ich o takie coś?! Przecież nawet gdyby oni go posłuchali Al nie odeszłaby od Erika. Nie teraz, gdy wszystko między nimi jest w jak najlepszym porządku i on kupił im dom.
Wreszcie odnalazła twarz, której szukała. Siedział przy jednym z wygodnych, wysokich krzesełek przy barze. Zanim się obejrzała stała obok niego.
-Marco - powiedziała o dziwo spokojnie.
-Alice - zaskoczył ze stołka co przyczyniło się do tego, że znalazł się niebezpiecznie blisko niej.
Odsunęła się od niego o dwa kroki.
-Musimy porozmawiać - spojrzała mu w oczy, czego bardzo pożałowała bo jego oczy były takie jak kiedyś, gdy na nią patrzył.
-Rozmawiamy - uśmiechnął się zadziornie.
-Marco, nie tak. Chodźmy na zaplecze.
-Ohoho, Al ale przecież tu jest Twój chłopak - dortmundzka jedenastka ewidentnie ją prowokowała.
-Marco - warknęła.
-Spokojnie żartowałem tylko - posłał jej przepraszające spojrzenie.
-Dobra chodź - złapała go za rękę i poprowadziła w kierunku zaplecza gdzie znajdowało się jej biuro.
-To o czym chciałaś porozmawiać? - zapytał siadając na wskazanym przez blondynkę krześle.
-Chciałam się zapytać po jaką cholerę byłeś u mojego brata?!
Marco zmieszany opuścił wzrok na swoje czarne conversy.
-Przez ten cały czas kiedy grałem w Mönchengladbach myślałem o Tobie, cały czas chciałem żeby było jak kiedyś. Może i byliśmy gówniarzami ale co z tego jeśli to uczucie do Ciebie mam ciągle w sobie!
-Marco.. Myślisz, że ja nie chciałam żeby te chwile wróciły?- zaśmiała się przez
gromadzące się w jej oczach łzy- Był taki czas gdzie całymi dniami potrafiłam czekać na Ciebie, aż wrócisz do mnie, kiedy Cię znów zobaczę. Czekałam na to aż przyjdziesz do mojego pokoju kiedy jeszcze śpię i oznajmisz mi, że idziemy biegać.. Albo te nasze szalone pomysły. Śniłeś mi się tyle razy.. Nawet jak skończyłam te głupie osiemnaście lat to chciałam się spakować i pojechać do Ciebie ale wybili mi ten pomysł z głowy, poszłam na studia, tak jak zawsze chciałam zaczęłam studiować dietetykę i ją skończyłam ale ty nadal byłeś w mojej głowie. Pewnego dnia dałam się namówić Tarze na zakupy, gdy już byłam w tym centrum zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mała dostała gorączki i nie może przyjść. Wtedy spotkałam Erika i bumm wreszcie byłam znowu szczęśliwa. Udało mi sie go pokochać po tylu latach nie kochania nikogo. Marco zależy mi na Tobie ale ja kocham Erika.
-Rozumiem Ali-uśmiechnął się smutno-Mi na Tobie też zależy, chcę być w twoim życiu nawet jako przyjaciel. Oczywiście jeśli mi na to pozwolisz.
-Głupi jesteś-podeszła do niego i mocno uściskała- Przyjaźń?
-Przyjaźń.
~***~
Rzeczy, których najbardziej nie lubiła zawsze musiały jej się przytrafiać. Na przykład taki obiad z rodzicami Erika był rzeczą, którą wręcz uwielbiała bo jego rodzice traktowali ją jak członka rodziny. Ale już takiego obiadku z rodzicami i BABCIĄ STELLĄ nienawidziła.
Starsza pani przy każdej możliwej okazji dawała wszystkim do zrozumienia jaka to Alice jest okropna, nienadająca się na żonę czy matkę. Nikt nie wiedział co babcia ma takiego do panny Dark. Owszem, każdemu potrafiła przygadać ale Alice to już wybitnie.
Dzisiejszy dzień nie zachwycał pogodą. Było zimno, szaro i na dodatek padało. Pogoda idealna, tak poczujcie ten sarkazm.
Młoda Niemka gotowa już czekała na swojego chłopaka aż ten znajdzie kluczyki do samochodu,które jak zwykle rzucił i nie może ich znaleźć.
-Erik błagam pojedźmy moim..Spóźnimy się!-powiedziała dziesiąty raz.
-Dobra, poddaje się jedziemy twoim.-westchnął i wyciągnął rękę w kierunku blondynki.
-Ja chce prowadzić!-tupnęła nogą jak pięciolatka.
-Kochanie jest ślisko.. Ja poprowadzę-uśmiechnął się.
-Boże idiota z Ciebie-warknęła i podała mu kluczyki do swojego auta.
-Grzeczna dziewczynka-zaśmiał się i pocałował ją w czoło.
Tylko ona ma takiego pecha. Spóźnili się aż godzinę. Po drodze był wypadek i musieli jechać boczną trasą, która zajmowała o wiele więcej czasu.
-Jesteśmy!-krzyknął Erik wchodząc do rodzinnego domu.
-Dzieci- do przedpokoju weszła ucieszona pani Sophie.
-Mamuś-Erik jak zawsze uściskał mamę.
-Alice jak się czujesz? Słyszałam o szpitalu.-starsza kobieta przytuliła pannę Dark jak córkę.
-Dobrze, Erik niepotrzebnie panikował-zaśmiała się.
-Jasne, jasne- mruknął blondyn.
-Oj dzieciaki.. Chodźcie jeść, czekaliśmy na Was-uśmiechnęła się i weszła do jadalni a oni zaraz za nią.
-O jesteście wreszcie-mruknęła siedząca na samym końcu stołu znienawidzona przez Al starsza pani- Pewnie jak zawsze się tyle pindrzyłaś, że się spóźniliście-powiedziała do stojącej obok Durma blondynki.
-Mamo!-pan Thomas jak zawsze w takich sytuacjach bawi się w "uspokajacza" starszej pani Durm.-Co mamo, co mamo?!-oburzyła się ale po chwili jej twarz pojaśniała.
-Eriś zobacz kto ze mną przyjechał-wskazała na drzwi od kuchni, w których stała nieznajoma dla Alice brunetka.
-Olivia?-zapytał mocno zszokowany piłkarz.
-Cześć Erik-podeszła do niego i najnormalniej na oczach blondynki uściskała go czule i dała buziaka w policzek BARDZO BLISKO JEGO UST.
-Ekhmm-Alice musiała przecież o sobie jakoś przypomnieć .
-Liv poznaj moją dziewczynę Alice. Alice poznaj moją..przyjaciółkę Olivie.
-Cześć-Olivia obrzuciła blondynkę spojrzeniem i znów obróciła się do chłopaka.
-Durmi dawno się do mnie nie odzywałeś..-zaczęła ale Al nie chciało się słuchać tej dziewczyny, nie polubiły się.
-Olivia i Erik byli kiedyś piękną parą- Stella spojrzała znacząco na blondynkę.
-Spokojnie Alice, spokojnie nie daj się jej sprowokować..Pomyśl o czymś miłym. Dom w Londynie! Tak to jest to.. -powtarzała sobie w myślach.
-Może pomóc pani?-zwróciła się do mamy Erika.
-Nie Al, usiądź odpoczywaj nie możesz teraz się przemęczać-puściła jej oczko.
-Ale to żaden problem-już chciała wstawać od stołu ale za rękę złapał ją pan Thomas.
-Siedź, spokojnie ja pomogę Sophie-uśmiechnął się do niej serdecznie co panna Dark oczywiście odwzajemniła.
Alice czuła się dziwnie gdy parez cały posiłek Erik rozmawiał z Olivią i całkowicie nie zwracał uwagi na swoją dziewczynę, jeszcze te spojrzenia pełne triumfu posyłanie jej przez Stellę. Sytuację próbowali załagodzić Sophie oraz Thomas zagadując Al. Była im za to bardzo wdzięczna, w ten sposób pokazali jak bardzo ją lubią.
-Erik-szturchnęła chłopaka.
-Tak?-spojrzał na nią jakby dopiero przypomniał sobie o jej istnieniu, zabolało.
-Daj mi kluczyki-wyciągnęła rękę.
-Jedziesz? Jaka szkoda.. Eriś zostań z Olivią, tak dawno się nie widzieliście.
-Właściwie chciałam iść po telefon.. Ale w sumie Twoja babcia ma rację, zostań. Porozmawiacie- blondynka zadziwiła wszystkich swoimi słowami, nawet samą siebie.
-Nie wiem-zawahał się.
-Ją masz codziennie a my nie widzieliśmy się z rok- brunetka posłała mu uroczy uśmiech.
Alice modliła się, żeby jej nie posłuchał i wrócił razem z nią do Dortmundu.
-Przepraszam Liv ale może innym razem porozmawiamy dłużej-uśmiechnął się do brunetki- Jedziemy jutro rano z Alice do naszego domu do Londynu- mina babci i Olivi-bezcenna.
-Dziękuję- blondynka odezwała się do Durma dopiero gdy wjechali na podziemny parking.
-Już myślałem, że nigdy się nie odezwiesz-uśmiechnął się do niej.
-Wiesz, dziwnie się czułam i tyle. Też byś się tak czuł na moim miejscu.
-Wiem, przepraszam..za Olivię i babcię. Nie wiedziałem, że ją przywiezie.-złapał ją za rękę.
-Długo byliście razem?
-Al..
-No powiedz, co to takiego?
-Trzy lata..
-Czemu się rozstaliście?- patrzyła na swoje ręce.
-Bo zakochałem się w kimś innym. Nikogo nie kochałem tak mocno..Nawet miłość do Liv nie była taka silna.
-Rozumiem-chciała wysiąść, żeby piłkarz nie widział jej łez.
-Tą osobą jesteś ty-powiedział a ona zamarła.
-Kocham Cię jak nikogo innego Al.
-Boże Erik..- usiadła mu na kolanach i pocałowała- Kocham Cię.
________________________________________________________________________________
Eheheh ♥
No i jak Wam się podobaa? :*
Przyznam, że mi troszeczkę się podoba xD
Jestem zadowolona z tego haha xD
Deszczowa pogoda, piosenki Sheerana i kubek kawy czynią cuda z moją weną ♥
Coś ten rozdział dłuższy od innych chyba co ? xD
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze ♥
Kocham mocno :3